|
Oaza - miejsce spotkania i dialogu religii i kultur Assalam alaykum!Pokój Wam!Ahlan wa sahlan!Czuj się jak u siebie!Marhaban!Witaj!Tu spotkasz ludzi różnych religii i kultur.Tu prawem jest pokój i szacunek.Tu zdobywamy wiedzę i dyskutujemy inteligentnie i otwarcie,nawet jeśli nasze poglądy są bardzo różne.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
valkiria
Poganiacz wielbłądów
Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Valhalla
|
Wysłany: Nie 9:20, 08 Lip 2007 Temat postu: Sprzedam kosciol |
|
|
Cytat: |
Kościół sprzedam
Do kupienia jest kościół w wielkopolskim Połajewie
Świątyni chce się pozbyć… jej prywatny właściciel. Żółto-czarny transparent, zawieszony na ceglanym frontonie neogotyckiego kościoła. Na nim, wielkimi literami, napis: "Sprzedam". Pod spodem numer telefonu.
Dzwonię i pytam o cenę. – 175 tysięcy – informuje w słuchawce męski głos. Więcej z dziennikarzem rozmawiać nie chce.
– Od trzech lat nie mogą sprzedać – denerwuje się Stanisław Pochyluk, wójt Połajewa. – A tym plakatem tylko wstyd nam przynoszą.
Połajewo – duża wieś w północnej Wielkopolsce, przy drodze z Czarnkowa do Poznania. Dwa i pół tysiąca mieszkańców, ciągnący się wzdłuż ulicy rynek z niskimi zabudowaniami, urząd gminy, szkoła, biblioteka, ponad dwadzieścia sklepów i dwa kościoły. Pierwszy – późnobarokowy, o szarej elewacji, nosi wezwanie świętego Michała Archanioła i jest najcenniejszym zabytkiem Połajewa. Od początku służył katolikom. Drugi – neogotycki z czerwonej cegły – postawili w połowie XIX w. ewangelicy. Byli Niemcami i po wojnie musieli uciekać z Połajewa. Kiedy ewangelików już nie było, opuszczony zbór przejęło państwo.
Przez kilkadziesiąt lat w dawnym kościele znajdował się magazyn zboża, nawozów sztucznych, a ostatnio punkt wymiany butli gazowych, fot. Przemysław Graf
Sprzedaliśmy w dobrej wierze
Ludowa władza ani za Niemcami, ani za religią nie przepadała, więc bezpańską świątynię oddała w dzierżawę gminnym spółdzielniom. Przez kilkadziesiąt lat w dawnym kościele znajdował się magazyn zboża, nawozów sztucznych, a ostatnio punkt wymiany butli gazowych. – Ludzie z czasem przyzwyczaili się do tego. Praktycznie każdy z mieszkańców coś tam kupował – opowiada wójt Pochyluk.
W połowie lat 90. o dawny zbór upomniała się parafia ewangelicka z Poznania. – Mieliśmy nadzieję, że przejmą kościół i pozbędziemy się problemu – mówi wójt. Protestanci świątynią nie byli jednak zainteresowani. – W Połajewie ani okolicy nie ma ani jednego ewangelika. Nie stać nas więc na utrzymywanie pustego kościoła – tłumaczy pastor Tadeusz Raszyk z parafii ewangelickiej w Poznaniu.
Niechciany zbór stał się problemem dla gminy. – Też nie mieliśmy pieniędzy na jego remont – przyznaje Pochyluk. Gdy sześć lat temu do urzędu gminy przyjechało trzech biznesmenów z Poznania z zamiarem kupna świątyni, władze Połajewa nie wahały się ani chwili. – Sprzedaliśmy w dobrej wierze – zapewnia wójt.
Prywatni właściciele obiecali otworzyć w dawnym zborze restaurację i hotel, a potem galerię. Nie zrobili nic. Od trzech lat nadaremnie próbują sprzedać kościół.
To przez Hitlera
Przed wojną katolików i ewangelików było w Połajewie prawie po równo. – Ewangelicy byli bardzo pobożni. Na nabożeństwa chodzili z grubymi książeczkami – wspomina 74-letni Czesław Surma. Dodaje, że Polacy i Niemcy żyli ze sobą w zgodzie. Tak samo twierdzi starszy o rok Władysław Młynarski. Przypomina o niemieckiej zakonnicy (ma pewnie na myśli ewangelicką diakonisę), która była pielęgniarką. – Leczyła i Niemców, i Polaków – opowiada Młynarski. Zgoda panowała nie tylko między wiernymi. Dobre kontakty utrzymywali ze sobą także proboszczowie obu parafii. Ludzie pamiętają jeszcze, jak ksiądz i pastor nawzajem się odwiedzali.
Relacje między katolikami i ewangelikami zepsuły się w czasie wojny. – To przez Hitlera – mówi Młynarski. Kilkudziesięciu mieszkańców Połajewa hitlerowcy zamordowali w pobliskich lasach bądź zamęczyli w obozach.
– Mojego ojca zmarnowali w Bergen-Belsen – wspomina Sabina Mielcarek, i choć od tamtego czasu minęło ponad 60 lat, nie potrafi powstrzymać łez.
Na dodatek okupant zamknął kościół Michała Archanioła i mieszkańcy musieli chodzić na nabożeństwa do oddalonego o 6 km Ryczywołu. Toteż gdy podczas srogiej zimy 1945 r. Niemcy uciekali w popłochu z Połajewa przed Armią Czerwoną, nikomu z Polaków nie było ich żal.
Dyskoteka w kościele?
– Domem Bożym nie powinno się handlować – ks. Roman Ratajczak, rzymskokatolicki proboszcz Połajewa, nie kryje oburzenia. – Kiedy trzy lata temu przyjechałem tu pierwszy raz, żeby objąć parafię, i zobaczyłem, że kościół wystawiony jest na sprzedaż, nie chciałem uwierzyć własnym oczom.
Wisząca na zborze oferta sprzedaży gorszy też poznańskiego arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. – Jak był na wizytacji, to aż pokiwał głową – opowiada ks. Ratajczak.
A co na to mieszkańcy Połajewa? – Ewangelicy to też ludzie. Brali tutaj śluby, chrzcili dzieci. Powinniśmy uszanować ich świątynię – mówi Sabina Mielcarek.
Sylwia, ładna szatynka, dostała się na socjologię. Dom jej rodziców stoi w sąsiedztwie zboru. – Nie wyobrażam sobie, żeby w kościele zrobić dyskotekę – dziewczyna komentuje plotki na temat przyszłości poewangelickiej świątyni.
– Na dyskotekę na pewno się nie zgodzimy – uspokaja wójt. – Jesteśmy za spokojni ludzie, żeby się w taki sposób reklamować.
Ekspedientka w pobliskim sklepie ma prosty sposób na rozwiązanie problemu. Mówi:
– Już mniejszy wstyd byłby, gdyby rozebrali ten kościół. Przynajmniej nikt by się nie dziwił i nie pokazywał nas palcami.
Niemcy tylko patrzą
Mieszkańcy Połajewa widzą czasem, jak przed dawnym zborem zatrzymują się samochody z niemieckimi rejestracjami. Niektórzy robią zdjęcia. – Bo to dla nich ciekawostka – mówi Czesław Surma. Do Połajewa przyjeżdżają też czasem z Niemiec przedwojenni mieszkańcy wsi. Idą wtedy pod dawny zbór.
– I co mówią? – spytałem Czesława Surmę. – Nic nie mówią. Tylko patrzą.
| ze strony [link widoczny dla zalogowanych]
Nie zebym chciala kupic . I nie zebym byla milosiniczka kosciolow.
Ale, Bogowie, normalnie mi szczeka opadla. Przeciez do cholery to jest miejsce kultu! Czy gmina moze sobie dowolnie sprzedawac obiekty tego typu ot tak sobie, kazdemu, kto przyjdzie z ulicy? Czy nie sa potrzebne jakies procedury, przetarg, konkurs ofert, analiza planow dalszego zagospodarowania, cokolwiek? A oni to po prostu sprzedali jakims kolesiom z zewnatrz, z walizka kasy. No rece opadaja. Nie mowiac juz o tym, ze w takim miejscu mozna bylo by naprawde cos fajnego i klimatycznego zrobic - galerie sztuki, sale koncertowa (muzyka dawna itp.), muzeum, moze nawet jakies imprezy rycersko-okolohistoryczne (to co prawda tylko neogotyk, ale i tak moglby byc niezly klimacik). Poza tym, czy to aby przypadkiem zabytek nie jest? Co na to konserwator?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Morrigan
Wielbłąd
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:45, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Wiek chyba nie wystarcza, musialby jeszcze byc wpisany do rejestru zabytkow. Poza tym IMO to by tylko utrudnialo sprawe, bo wtedy nie kazda przebudowa czy adaptacja byla by mozliwa, wiec ewentualni chetni na jakakolwiek reaktywacje tego miejsca mieliby jeszcze wiecej problemow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wojciech
Wielbłąd
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:53, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
To tylko budynek. Na zachodzie Europy widziałem np pub w dawnym kosciele, albo stoisko owocowao-warzywne. A że miejsce święte? To też było miejsce święte:
[link widoczny dla zalogowanych]
Już go nie ma - nie spodobało sie różnym ludziom...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
valkiria
Poganiacz wielbłądów
Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Valhalla
|
Wysłany: Pon 23:06, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wojciechu, ja bym ich ludzmi nie nazwala. Bo dla mnie definicja czlowieczenstwa obejmuje takze uznanie i szacunek dla tego, kogo/co czci drugi czlowiek - tak dlugo, jak dlugo nie robi mi krzywdy. A komu te rzezby przeszkadzaly? Kogo krzywdzilo, ze byly tam odprawiane obrzedy? Zwlaszcza, ze, do jasnej cholery, Bogowie byli na tej ziemi na dlugo, bardzo dlugo przed krzyzem i cysternami wody swieconej. Ale mam wrazenie, ze to jest problem nas - neopogan, rodzimowiercow, czy jak sie tam kazdy z nas okresla - w kraju takim, jak ten. Ze nie mamy dosc sily przebicia, dosc tzw. "plecow", czyli silnego lobbingu , ze nasze zwiazki wyznaniowe (co do rodzimowierstwa slowianskiego, to ja sie juz szczerze mowiac zgubilam, kto Was reprezentuje) i organizacje nie sa dosc zorganizowane i dosc silne, by takie miejsca, miejsca kultu dawnego i obecnego chronic. No i jeszcze wiele utrudnia to, ze liczni neonazisci sie pod rodzimowierstwo i neopoganstwo podszywaja - wiesz chyba, Wojciechu, jaka organizacje mam na mysli - i generalnie to wlasnie z nimi jestesmy przez ogol spoleczenstwa kojarzeni... No bo kto krzyczy najglosniej... :/
Tym nie mniej wspolczuje tym, ktorzy w tym miejscu odprawiali obrzedy. To boli. Tak samo zreszta boli mnie, jak widze inne miejsca kultu dawnych Bogow zawlaszczane przez kosciol, przez wandali i zlych ludzi, czy po prostu - przez ignorantow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wojciech
Wielbłąd
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:17, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
valkiria napisał: | co do rodzimowierstwa slowianskiego, to ja sie juz szczerze mowiac zgubilam, kto Was reprezentuje |
każdy siebie. Nie ma słowiańskiego papieża.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|